1.Rodzimy się, jesteśmy małymi dziećmi. Poznajemy ten świat. Jest kolorowo. Spędzamy miesiące w objęciach rodziców. Czujemy ciepło płynące od nich do nas samych. Wiemy, że kształtujemy wyobraźnię, umysł, uczucia. Tworzymy własne ja i pomagają nam w tym ci, którzy będą przy nas bez względu na wszystko. Jesteśmy trochę starsi, lecz coś się zmieniło. Nie dostrzegamy już tamtejszych ciekawostek, świat nie jest już taki miły. Staje się ponury. Chodzimy do szkoły. Uczymy się i robimy to bardzo dobrze. Jesteśmy zadowoleni z siebie, lecz inni nie są. Zaczyna nas to boleć owszem, nic nie poradzimy. Czujemy się niedocenieni. Przychodzi dzień kiedy przejrzymy na oczy. To nie to samo! Coś dzieje się złego, ciągłe kłótnie, późne powroty do domu jednego z rodziców. Coraz głębsza samotność. I teraz, już jako małe dzieci doświadczamy złości tego świata. Nagle zaczyna być tak, kiedy nie ma dnia, gdy ktoś na nas nie nakrzyczy, gdy nas nie popchnie, nie zacznie poniżać czy nawet nie uderzy.
|