nigdy nie zaplanowałam nic, z Nim wspólnego. nie zdarzyło mi się myśleć nawet o wspólnej minucie w przyszłości. nie planowałam wspólnych wyjśc, kolacji, spaceru czy seksu. wszystko działo się na spontanie, i wszystko było tak bardzo niepewne. jednego dnia byliśmy, na drugi się rozpadaliśmy. to wszystko było jedną wielką zagadką - i to tak bardzo mnie kręciło. sprawiało, że chciałam tego więcej, i mimo wszystko trwałam w tym. to mnie tak cholernie niszczyło, ale dzięki temu oddychałam. lubiłam tę formę niszczenia siebie samej. kochałam to ryzyko.
|