Pamiętam jej pierwszy wyjazd do szpitala.Najlepsze przyjaciółka 100 km ode mnie w żaden sposób nie mogłam jej odwiedzić.Więc cholernie mi jej brakowało.Wtedy byłeś Ty. Może nawet nieświadomie ale cholernie mi pomagałeś będąc obok,rozśmieszając,przytulając,wtedy spytałeś czy będę z Tobą. Boże jaka ja byłam szczęśliwa od razu sms do przyjaciółki do szpitala ona dzwoni ja szczęśliwa.Boże to było cudowne,że ja mam obok Ciebie,wspierałeś nie wiedząc,że robisz tak dużo dla mnie.I co ? Zjebało się kurwa.Cholera do dzisiaj nawet nie podałeś konkretnego powodu. Potem znowu była w szpitalu tylko ze 10 km to lepiej.I w tym czasie już mi się kontakt znowu poprawiał z Tobą.Znów zaczynałeś mnie bajerować,świrować do mnie.I robisz to do teraz nawet już kilka razy po rozstaniu się spotkaliśmy.Znowu jest dobrze ,a przyjaciółka znów do szpitala ponad 100 km ode mnie.Znowu
planujemy spotkanie akurat na termin kiedy jest w szpitalu.Czyżby znowu miało się to wszystko powtórzyć?Czas pokaże../lokoko
|