Na dniu jakoś sobie radzę, wstaję, jem śniadanie, sprzątam cały dom na błysk, siadam do komputera, spotykam się ze znajomymi, a później nadchodzi wieczór... zdejmuję całą maskę, uśmiech odkładam na półkę, siadam w kącie łóżka, włączam na full muzykę i płaczę, głośno płaczę, chociaż nikt o tym nie wie, bo muzyka zagłusza wszystko. ; diamsy.
|