Dotknął mojego ramienia. 'Zaczekaj jeszcze chwilę. Zaraz będziemy strzelać petardami. Będzie zianie z sąsiadów. Zostaniesz?' Jemu nie mogłam odmówić. Był dwa lata starszy ode mnie. Ja wtedy jeszcze taka gówniara. Podobał mi się. Zostałam. Mało ogarniałam, ale pamiętam jak patrzył na mnie. Trudno to opisać. Napewno nie widział we mnie młodszej gówniary. Zrobiło mi się słabo i wyszłam na taras. Powoli zeszłam ze schodów i usiadłam na ostatnim stopniu. W głowie mi się kręciło. Ktoś w krzakach wymiotował. Jakaś nowa para ostro całowała się na ławce. Muzyka grała głośno ale bez większych zarzutów, więc nikt z osiedlowych mieszkańców nie mógł się przyczepić. Jednak na moją głowe to było zbyt wiele. Wstałam i poszłam w strone zalewu. Usiadłam na moście i oparłam sie o barierkę. Zrobiło mi się lepiej. Chłód wody otulał mnie i uśmierzał ból jaki czułam. Żałowałam trochę, że zostałam ale nie mogłam przecież odmówić Szokiemu...|believe
|