siedzieliśmy obok siebie na ławce. zrobiło się chłodno, a on odpalił szluga. spytał czy mam jakieś nowe wiadomości.. sucho odparłam, że postanowiłam rozstać się z przeszłością i nie chcę wiedzieć o tym gdzie jest, z kim jest i co aktualnie robi. Spojrzał na mnie, miał dziwny wyraz twarzy.. nagle z nikąd pojawiła się reszta ziomków, zbijając z nimi pionę, zaczął unosić się śmiechem i krzyczał '' naszą księżniczkę pojebało, czaicie? nasza osiedlowa księżniczka, wreszcie zaczęła rozsądnie myśleć'' wszyscy wiedzieli o co chodzi, widziałam zadowolenie w ich oczach. Zamknął moją dłoń w swojej, a ja poczułam się wolna. wolna od wszelkich złudzeń i nadziei. Czułam, że mam obok siebie to o czym od dawna marzyłam, przyjaciół z którymi mogę wszystko.
|