|
surviiving.moblo.pl
szkoda że dożyliśmy czasów w których bez wyrzutów sumienia łamie się obietnice dane przed Bogiem. jeżeli para obrączek nie jest wystarczająco wiążąca to ile znaczą sł
|
|
|
szkoda, że dożyliśmy czasów, w których bez wyrzutów sumienia łamie się obietnice dane przed Bogiem. jeżeli para obrączek nie jest wystarczająco wiążąca, to ile znaczą słowa kierowane do siebie nawzajem przy zachodzie słońca?
|
|
|
i pojawia się ponownie, gdy całkowicie przestajesz w nią wierzyć, gdy tracisz nadzieję na lepsze jutro, gdy przestajesz wierzyć w ludzi, czy istnienie uczuć. pojawia się całkiem przypadkowo. nie wybiera daty, odpowiedniej pogody, nie zwraca uwagę na Twój wygląd, czy samopoczucie. pojawia się, żebyś na nowo uwierzyła w jej magię. pojawia się, gdy już całkiem o niej zapomnisz. zazwyczaj wtedy jest prawdziwa i ostatnia. Cała reszta leży w rękach ludzi, których sobie wybrała.
|
|
|
powróciła do życia, w momencie gdy znowu poczuła oddech miłości na swojej szyi.
|
|
|
nigdy bym nie pomyślała, że ja i On... że znajdziemy wspólny język, że tak dwie skrajne osobości, dwa odmienne światy, które nigdy nie powinny się spotkać, znajdą do siebie drogę. nawet w najśmielszych snach, nie wyobrażałabym sobie wspólnych dni, przegadanych do rana nocy i nocy, w których żadne słowo nie jest potrzebne. nigdy nie wyobrażałam sobie, że będę w stanie stracić dla niego głowę.
|
|
|
|
Mistrzyni niezdecydowania, nieambitności i pieprzenia sobie przyszłości, miło mi
|
|
|
balansujemy nad przepaścią uczuć i zapomnienia.
|
|
|
zamknął drzwi, trzaskając nimi z nadzieją, ze sie rozpadną. że rozpadną się tak, jak jego serce po tych kilku słowach. spojrzał na mnie błagalnym wzrokiem, pełnym rozpaczy i nadziei. nigdy nie widziałam tyle bólu w dwóch tęczówkach... podchodząc bliżej, wbiłam paznokcie w jego delikatną szyję, dotykając mojego tyłka, podniósł mnie, a ja oplotłam nogi wokół jego pasa. zrobił dwa kroki, rzucając mnie na łóżko, nadal nie odrywając wzroku od moich niebieskich oczu, które zawsze przyprawiały go o dreszcze. błądził swoimi zimnymi dłońmi, po moim nagim brzuchu, udach, dając mi ciepło, którego tak dawno nie czułam. dał mi siebie. siebie sprzed kilku miesięcy
|
|
|
nikt nigdy nie był w stanie zadziwić mnie do takiego stopnia, jak ja sama. nikt nigdy nie doprowadzał mnie do tak bezgranicznej złości i rozdrażnienia.
|
|
|
od pewnego czasu nic się nie zmienia. tkwię w tej bezdennej rutynie, która odbiera mi nadzieję na lepsze jutro.
|
|
|
para przepięknych, morskich oczu, zniewalający uśmiech, ciepłe usta, delikatne dłonie... bezgraniczne bezpieczeństwo.
|
|
|
|