wtedy jak i teraz oddaje Mu całą siebie.
Nie wiem jak to się stało ale puściłam jego zaciśniętą dłoń ;(((
Obiecałam Mu, że będę żyć dla Niego,
że nie umrę tutaj właśnie ;( On przez cały czas nie patrzał na siebie,
nie martwił się o ból przeszywający od zimna. Nade wszystko chciał bym żyła. Teraz gdy
mam zmarszczoną skórę, po pięćdziesięciu latach od naszego ostatniego spotkania.
W każdym dniu czując ogromną pustkę i ból już bez niego..
Nie potrafię się nadal odnaleźć. Czekałam aż wyłowią wrak aż będę mogła dotknąć jeszcze raz tej poręczy,
na której chwytaliśmy wiatr. Śmialiśmy się do rozpuku, do woli, bez przeszkód pamiętasz o Kochany?
w życiu nie byłam taka samotna jak teraz. Chociaż mam obok siebie wielu ludzi.
Najbardziej brakuje mi jego właśnie Jego. Rysownika, Artystę! Gentelmana, Podróżnika..
|