Martwię się o nich. Zmienili się, zmienili swoje towarzystwo. Każdego dnia jarają i ćpią, co weekend upijają się do nieprzytomności. Rodzice nie chcą mnie puszczać na spotkania z nimi, bo się martwią. Najbardziej się boje tego, że trafią do poprawczaka, albo przesadzą z ilością narkotyków i alkoholu i po prostu odejdą...
|