Nie potrafię się na niego gniewać. Wystarczy, że mnie przytuli i tak pięknie się uśmiechnie. Spojrzy na mnie tymi swoimi błyszczącymi, błękitnymi oczkami. Wypowie moje imię w ten szczególny sposób. W końcu jego głos wprawia mnie w uniesienie. Jest sprawcą przyspieszonego pulsu i tego dziwnego, ale jednocześnie tak przyjemnego łaskotania w brzuchu. Cała złość i negatywne emocje w jednej chwili wyparowują jak reką odjął.
|