Zawsze myślałam, że będę tą jedyną. Wyjątkową. Po prostu będę Jego. Że będzie mnie kochał jak nikogo innego. Ale to były marzenia, które nie przeistoczyły się w rzeczywistość. Nadal jest tak samo. Trochę smutno. Trochę źle. Bo bez Niego. Odszedł bez słowa nie tłumacząc nic. Po prostu zwykłe " Pa " i nie ma go. I teraz kiedy minęło kilka miesięcy, ale przestaje mi zależeć, on pojawia się. Z miłością. Z przeprosinami. Z fałszywymi słowami " I potem ciągle o nas myślałem i brakuje mi tego. ". Ale ja się nie dam ponowny raz skrzywdzić. Nie dam. Jak znów odejdzie to zatęskni. Obiecuję. A, no i dostanie lepa w twarz.
|