i czasami lubię być samolubna. i nie chodzi tu o tą samolubność, gdy nie chce czegoś komuś pożyczyć czy gdy nie chce komuś pomóc. chodzi o coś kompletnie innego. chodzi o to, że niekiedy lubię zamknąć się w swoim pokoju, w moim azylu, myśleć, pisać, czytać, śpiewać czy układać kolejne kroki w jedną całość, nie odbierać połączeń, nie odpisywać na wiadomości, nie zważając na to, że ktoś może się o mnie martwić, bo przez cały dzień nie dałam znaku życia. chwilami po prostu tego potrzebuję. taką samolubność mam na myśli.
|