Przy śniadaniu dłubiemy sobie wzajemnie łyżeczkami w bliznach, zawsze znajdujesz smaczniejsze kąski, nie masz manier przy stole. Po obiedzie moje włosy śmieją się z deszczu, a myśli spływają gęstym błotem po czole, obciąłeś mi loki, drażni cię hałas. Po kolacji chciałam ganiać się w kałużach, wepchnąłeś mnie pod samochód, krzyknąłeś 'Ty ganiasz!'.
|