I w sumie z tego co pamiętam to On wykonał pierwszy ruch. Głupie zabawy w oświadczyny zakończyły się masą namiętnych pocałunków. I nawet się chwilę broniłam przed tym bo przecież nam nie pisane być razem ale później coś we mnie pękło i oddałam się chwilowej przyjemności, przeklinając w duszy czas, który bezlitośnie dążył do zakończenia naszego spotkania. A teraz leże samotnie co chwilę spoglądając na ekran telefonu mając nadzieje że wyświetli się tam Jego imię i próbując sobie wmówić, że przecież ta noc nic dla mnie nie znaczyła...
|