Wybiegam ze szkoły, zakładając słuchawki na uszy, zapinam kurtkę i zakładam czapkę na głowę mijając ludzi, którzy uśmiechają się, układając plany na zaczynający się weekend. Wsiadam do autobusu; Bisz, Zeus na zmianę, pojawia się też Pezet i VNM. Po niespełna dwudziestu minutach, wychodzę z autobusu. W momencie wejścia do domu, zrzucam emu, wbiegam po schodach do pokoju, rolety kolejny dzień nie pozwalają przebić się ostatnim promykom słońca, wcale mi to nie przeszkadza. Łóżko nie pościelone, wskakuję pod chłodną kołdrę. Odtwarzany kolejny kawałek Bisza i kolejne łzy smutku, troski i zakłopotania. Nie wiem co zrobić, ale dzisiejszy dzień, nie pomógł mi wcale w tym, aby choć przez chwilę zebrać myśli w jedną całość. Pogubiłam się i chciałabym, żeby ktoś mnie teraz przytulił, tak jak Ty to zawsze robiłeś../ mlejsi
|