Usta mi się sklejały. Nie mogłam mówić. Opadałam. On dalej bił. W pewnym momencie zapomniałam, że nie przełykam śliny, ani nie mrugam oczami. Nagle zrobiło się zielone, łąka, kwiaty. Odżyłam. Chodziliśmy koło bloków. Były testy. Miałam w mojej głowie jeden wielki test. Nie pamiętam już dobrze pytań. Gdy do połowy go przeszłam poszliśmy za świetlicę. Był czas na test praktyczny. Miałam zwymiotować, nie zrobiłam tego. Za kilka minut była kolejna próba. Tym razem dałam radę. Minęło trochę czasu zanim doszliśmy pod moje drzwi. Pożegnałam się z nim. Weszłam do domu, poszłam na górę, zdjęłam brudne spodnie. Jadłam, dużo.. Myślałam, że zwymiotuję. Jednak nie, to dobrze. Dużo piłam. Poszłam się wykąpać. Było lepiej. A teraz siedzę i opisuję to co przeżyłam w ciągu godziny. Podsumowując to była jedna z najpiękniejszych śmierci.
|