Od ponad dziewięciu miesięcy mam wspaniałego chłopaka, jest nam cholernie dobrze razem. Rzucił trawkę po trzech latach. Tak, to ten chłopak przez, którego wylałam tyle łez, który o niczym nie wiedział. Jego oczy były przepalone, nie było nic widać, żadnego uczucia, obojętność - nie wiem co to było. Teraz obwinia siebie za to, że był ślepy, że nie widział jak mi na nim zależało. Jego przeszłość boli, ja na przeszłość i ból psychiczny powoli się uodparniam. Ot tak wymazałam wspomnienia, które raniły. Aktualnie to teraźniejszość kopie mnie po dupie i upadam nisko, zbyt nisko jak na ten duży bagaż doświadczeń. [ mill ]
|