"Wyemigrować za sercem na drugi koniec tego chorego kraju, żeby budować sobie własną twierdzę, Miejsce i Dom, budować nie na iluzjach, a na wszystkich wyrzeczeniach, jakie do tego momentu nas doprowadziły. coraz gorzej znoszę te rozstania, modlę się o to, żeby nie wypierdolić się na ostatniej prostej i jedyne czego chcę, szczególnie w takie dni jak ten, to położyć się na kanapie z głową na Twoim ramieniu i oglądać do rana wallandera albo tak zwyczajnie, bez żadnych spięć i świadomości, że będziemy musieli się za kilka-naście lub dziesiąt godzin pożegnać, poleżeć. coraz gorzej znoszę te rozstania. wsiadam do pociągu, znikasz mi z oczu i już naprawdę mnie nie obchodzi, że ktoś siedzi obok mnie - uderzam w płacz i maże mi się na twarzy ta maska szczęścia i spokoju. wcale nie czuję, że wracam do domu. jest gorzej, czuję się jakbym z domu wyjeżdżała - notuję w kalendarzu i to jest śmieszne, bo na chwilę obecną czuję, że moje rzeczy mają dwa domy, a ja sama jestem bezdomna,
|