To co czuje nie jest do opisania. Nie do narysowania, nie do opowiedzenia. Dlaczego niewiem, niewiem gdzie popełniłam bląd? Czy wogle mogłam go popełnic, bedąc od małego w takiej sytuacji. To musiało wybuchnąc, skumulowało sie wszystko co było do tej pory. Chciałabym wykrzyczec płakac i wykrzyczec wszystko, ale nie dam rady, to mnie hamuje. Jedno pytanie jakie kieruje w strone Niebios, dlaczego, trafiło na mnie? Wiem Panie, że po to mam ten jebany charakter, który do tej pory trzyma w dobrej kondycji psychicznej, ale są granice i boje sie czy przypadkiem nie zostaną one przekroczone, o ile juz nie są.
|