Rozpadam się. Czuję jak moja głowa zwisa bezwładnie na piersi, które krzyczą bólem. Ich też nie oszczędziłam, one też ponoć miały mi pomóc. One to pamiętają, ciągle przypominają sobie o bólu, który im zadałam. I nie pozostają mi dłużne. Ugniatające serce, które piecze bardziej niż zwykle, przytłaczają płuca, które nie są już tak wydaje. Teraz nie mogą bez trudu napełniać mnie życiem, przez co krew krąży wolniej, skóra blednie, oczy pieką, a dusza umiera. /black-lips
|