w końcu się na to zdobyłam. poszłam na ten cholerny cmentarz. ledwie widząc gdzie idę przez ciemność i coraz to większą ilość łez w oczach, usiadłam na ławce, odpaliłam znicz i mówiłam. składałam zdania, nie czując nawet, że po moich policzkach wciąż lecą łzy. czasami przerywałam by wysmarkać nos lub gdy gula w gardle nie pozwalała mi wypowiedzieć kolejnych słów. po raz kolejny miałam przed oczami wszystkie chwile spędzone razem, te wesołe, gdy śmiałaś się ze mnie bo szukałam czegoś, co leżało na wierzchu, gdy po raz kolejny potknęłam się o tą samą wystającą płytkę przed twoją klatką, gdy łaziłyśmy po mieście i śmiałyśmy się z niczego, jak i te smutne, których lepiej nie pamiętać. i chociaż Cię tam nie było ciałem, to czułam, że jesteś przy mnie duchem i sercem. słyszałaś mnie Karola, prawda ?
|