Przyzwyczaiłam się, że moje łóżko to mój wszechświat. Laptop, dwie zmiany dresów, termofor, pudełka z pizzą, albumy ze zdjęciami, w szparach kolekcja biżuterii, leki. Muszę spać w ciszy, wiercę się w nocy po całej tafli jak po cyferblacie, więc po prostu nie ma tu miejsca na nikogo, chyba że śpi jak umarły i jest przezroczysty jak gruźlik. Dziś ktoś w łóżku traktowany jest jak intruz, a najlepszym wypadku jak gość, ale jednak obcy
|