- Ej, Denzi, co jest? - mruknęła szturchając mnie w ramię. Wbiłem wzrok w butelkę z alkoholem marszcząc brwi i zastanawiając się na jakąkolwiek sensowną odpowiedzią. Czułem na sobie jej czekoladowe tęczówki, w których wyobrażałem sobie, że mogę zobaczyć ścieżkę aż do samej jej duszy. Westchnąłem. Co miałem powiedzieć? Że tęsknota rozpierdala mi mostek? Że to właśnie ona zawładnęła moim organem kryjącym się pod nazwą serce? Że każda cząstka mojego ciała krzyczy szeptem jak bardzo ją kocham? Nie, skurwiały dupek nie będzie pieprzył o uczuciach. - Nic. - odpowiedziałem przechylając butelkę po czym wstałem z miejsca i zniknąłem za konarami kłamstw i bezsilności. / niepoprawny_romantyk
|