Każdy facet gdy odchodził pozostawiał jej coś po sobie. Pierwszy zostawił jej upojne pocałunki procentów w każdy weekend. Tak dawały jej ulgę i wytchnienie, aż popadła w uzależnienie. Drugi, zostawił jej nikotynowy głód, który pozwalał jej nie tęsknić już. Ostatni zostawił jej uwielbienie do malutkich foliowych woreczków, których zawartość sprawiała, że choć na chwilę o tym wszystkim zapominała. Każde z tych uzależnień w całość się połączyło i powoli ją zabiło.
|