Byliśmy razem juz dość długo, pojawiały sie nawet plany ślubu .Pamiętam, gdy dowiedział sie o swojej chorobie. Był twardy , jak zawsze. Powiedział, ze wygra . Wygra z nowotworem dla mnie. Mówił, ze dożyjemy wspólnej starość i będziemy jeszcze bawić sie na weselu naszych wnuków . Walczył długie miesiące... Rak niszczył go fizycznie i psychicznie, zmienił sie . Już nie był tym samym człowiekiem, co kiedyś. Denerwował sie , gdy nie potrafił wykonać prostych czynności, był zły na siebie, bo widział, że nie daje rady . Krzyczał na mnie z byle powodu, a później przepraszał i mówił, ze kocha . Wiedziałam, ze mówił prawdę, jestem pewna, ze kochał . Był 8 miesiąc tych ciężkich dni, noc z piątku na sobotę . Położył sie spać dużo wcześniej niż zawsze. Zawołał mnie, siadłam na brzegu łóżka, przytulił mnie z całych sił i powiedział " Nie dam rady dotrzymać obietnicy, przepraszam" a później zasnął na wieki.../swaggg
|