W pewnym szpitalu w pewnej sali, leżało dwóch pacjentów. Jeden z nich miał sparaliżowane nogi i leżał pod ścianą, drugi zaś, zdrowszy miał łóżko pod oknem. Sąsiad bardzo zazdrościł mu, że może spoglądać na zewnątrz. Ten zdrowszy zatem codziennie opowiadał mu, co ciekawego dzieje się za oknem - że dzieci bawią się w piaskownicy, jakiś pan jedzie na rowerze, a tam z daleka dwoje ludzi idą, trzymając się za ręce. Nagle piłka wpada do stawu, ptaki zrywają się do lotu a nad tym wszystkim rozpościera się cudowne błękitne niebo. Pacjent przy ścianie z zachwytem słuchał tego, co ma do powiedzenia kolega, który godzinami snuł opowieści. Pragnął tak jak on, choć raz zobaczyć to wszystko. I tak mijały dni, aż pewnej nocy pacjent spod okna źle się poczuł. Nie mógł dosięgnąć alarmu. Błagał o pomoc, stawał się coraz słabszy. Jednak pacjent spod ściany nie pomógł mu, spokojnie patrząc na śmierć. Kolejnego dnia lekarze zabrali ciało. / cz. 1.
|