Nie chodzi wcale o to że moje życie nie jest dobre. Jest. Mam przyjaciół, garstkę osób dla których mogłabym skoczyć w ogień. Ale zrozumcie. Nie ma go. A on był ważniejszy, był światłem w tunelu, był każdym porannym promykiem słońca, był tym który wywoływał uśmiech. Był jak drugie płuco...a bez drugiego płuca już nigdy...nie można żyć tak jak wcześniej. a ja tak powoli się wypalam... /em
|