|
siedzieliśmy ekipą na przystanku, w pewnym momencie wstałam i odwracając się do nich tyłem zaczęłam patrzeć na pustą ulicę. odwróciłam się i spojrzałam na niego, siedział bawiąc się srebrną obrączką i patrząc na mnie dziwnie mrużąc oczy. stałam tak z dobre dwie minuty patrząc mu centralnie w niebieskie tęczówki, wokół panowała cisza, wszyscy patrzyli na nas wiedząc o tym, że zaraz rzucimy się na siebie z pięściami całując się przy tym. -musicie się zawsze zachowywać jak dzieci? -zapytał ziomek wstając i gasząc peta. -on się zachowuje jak dziecko, nic mi nie można, ciągle jest zazdrosny. -syknęłam. -nie jestem zazdrosny, daj mi spokój. -rzucił spuszczając głowę. wtedy od tyłu zaszedł mnie jeden koleś zjarany jak zawsze, złapał mnie od tyłu rzucając jakiś marny tekst. wtedy on zerwał się odpychając go ode mnie i zadając mu cios w twarz. -nie jestem zazdrosny, daj mi spokój. -wykrzywiłam się udając jego głos. uśmiechnął się tylko kiwając głową.
|