I tak naprawdę nie pojmuję tego co się z nami stało. Dlaczego tak łatwo oraz szybko się rozpadliśmy. Przecież nie tworzyliśmy słabej grupy osób, która mogła zostać zniszczona ot tak bez żadnego powodu. Walczyliśmy zawsze do końca o wszystko, nikt nam nie miał prawa w niczym przeszkadzać. Potykaliśmy się wiele razy o różne sprzeczności losu, owszem, ale za każdym razem udawało nam się wyjść z tego wszystkiego bez większego szwanku. Potrafiliśmy się trzymać razem, telepatycznie odczuwaliśmy wszystko co nas łączyło, cieszyło. Nie były nam obce myśli drugiej osoby. Do czasu, gdy to wszystko nie zaczęło się sypać. Jeden tydzień, kilka wydarzeń i nagle wszystko minęło. Prysł czar magi uczucia, które niegdyś łączyło nas wszystkich. Zostały zaledwie stare, wyblakłe wspomnienia w naszej pamięci, a życie rozdzieliło nasze serca na zawsze, rzucając wszystko w otchłań przepaści.
|