Uwielbiam moment gdy nie zważając na spojrzenia otaczających nas ludzi stoimy w deszczu, przemoknięci do suchej nitki śmiejąc się w najlepsze. Nachylasz się nade mną całując namiętnie. Mimo chłodnego wiatru czuję gorąco bijące z Twojego ciała. Łapiesz mnie za rękę i biegniemy w stronę domu, bo przecież wciąż tak słodko martwisz się o moje zdrowie. Na miejscu zakładam Twoją za dużą na mnie bluze, po czym zostaję dodatkowo szczelnie zawinięta w koc, aby przypadkiem nie było mi za zimno. Siadasz obok z kubkiem gorącej czekolady i zaczynamy rozmawiać. Nieważne o czym, dla mnie liczy się wtedy Twój szczery uśmiech i to spojrzenie pełne szczęścia
|