Dopiero dziś, prawie 3 tygodnie po naszej ostatniej wspólnej nocy, wybuchłam płaczem. Dopiero dziś wyrzuciłam wszystko, co zbierało się we mnie przez te kilkanaście dni. Dopiero teraz… Udawałam, że nic mi nie jest, ale chyba jednak się myliłam. Chyba za bardzo uwierzyłam, że może być łatwo. Chyba na pewno trafiłam na niewłaściwą osobę w tym momencie. I gdy pomyślę ile to za sobą pociągnęło konsekwencji jest mi jeszcze bardziej źle. Dokładnie wtedy, kiedy myślę, że gorzej być nie może. Nie chcę nikomu o tym mówić. Nie chcę, żeby widzieli mnie w takim stanie. Nie chcę się narzucać, nie chcę marnych pocieszeń, nie dziś, nie teraz… Nie kiedy On odchodzi, nie kiedy uświadamiam sobie, że tylko jego ręce dają mi poczucie bezpieczeństwa. To tak kurewsko boli, bo wiem, że wszystko zjebaliśmy. Po raz kolejny. / believe.me
|