ze łzami w oczach zaczął napieprzać w ścianę z całych sił. jego pościerane kostki zalewały się krwią.. zaczął krzyczeć co zrobił źle, czemu odebrano mu coś, co jest sensem jego życia i powodem do uśmiechu. po chwili usiadł bezbronny, zapalił szluga. stwierdził jednak iż nawet to nie ma sensu. papieros w dłoni cicho zgasł, tak cicho jak jego zaufanie i nadzieja. w sercu tego młodego człowieka pozostał jedynie żal, pustka i rozgoryczenie. żal który rozpierdalał go od środka i pustka która nie dawała mu żyć, nie dawała się uśmiechać, normalnie funkcjonować. nie chciał od życia nic. nic prócz tego, by wreszcie się skończyło. / part 2.
|