Znów nadszedł taki wieczór, w którym brakuje mi tego ''kogoś''. Tej drugiej osoby. Brakuje mi takiego ciepła, bezpieczeństwa w czyichś ramionach. Czułych pocałunków. Ważnych słów. Świadomości, że jestem dla kogoś ważna, że ten ktoś o mnie myśli. Martwi się, TĘSKNI. Po prostu samotność powraca w takich momentach. Tak, owszem to boli. W sercu czuję ból rozpierdalający na strzępki. Łzy pociekną, zawarte w nich uczucia wypłyną. Lecz trzeba następnego dnia wstać i przyszyć na twarz uśmiech. Bo przecież wszystko jest wspaniale.
|