Jak zapomnieć od tak, po prostu o tym co sie przeżywało przez te cholerne 8 miesięcy? Jak zacząć żyć, by to życie przeżyć, a nie tylko żyć bo tak jest nakazane? Jak mam pozbierać się po czymś, co zakreśliło na moim sercu głębokie rany, które już nigdy się nie wygoją? Jak zaufać osobie z płci przeciwnej, skoro ta płeć zraniła mnie tak, że już zawsze będę się bała spróbować czegoś nowego? Jak zapomnieć mężczyznę, który wniósł do mojego życia, tyle wspaniałych wspomnień, gestów, słów, których żaden inny człowiek by nie dokonał? Nie mówcie mi, że mam po prostu zapomnieć. Bo nie czujecie tego co ja. Nie wiecie jak to jest zalewać się złami, na każdy jego zły sms. Nie wiecie, jak to jest walczyć do samego konca, tylko po to by zostać przegranym. Mówi się : "Póki walczysz wygrywasz..." Ja walczyłam i co? Staczałam się na dno, z którego sama musiałam wyjść bo Ci, którzy mieli być zawsze zostawili mnie mówiąc "Daj spokój, nic sie wielkiego nie stało". [cz. 1]
|