Tak naprawdę sobie nie radzę. Ciągle o Nim myślę i zbyt często szklą mi się oczy. Gdzie On jest? Przecież miał być na zawsze. Te chwile wszystkie wspólne, nie dają o sobie zapomnieć. Tak strasznie jest mi źle. Chcę się przytulić i nie myśleć już tyle. Minęło tyle miesięcy od naszego rozstania. A mimo wszystko ja wciąż żyję nadzieją, że dziś może właśnie teraz sie uda. Już zapomniałam, jak to jest zasypiać i budzić się z uśmiechem na ustach. Jedno zostało... Jesteś moja pierwszą myślą, kiedy się budzę i ostatnią, kiedy zasypiam.
|