Zrozumiałam. To już nie jest tak, że go nienawidzę po prostu. To nie jest czysta nienawiść. To ból, że go straciłam, że nie jest mój i właściwie nigdy nie był, że tęsknię i wciąż kocham, i co najważniejsze, że nie ma szans na poprawę. Nie ma nadziei, że będzie lepiej. To takie dziwne. Jako człowiekiem nim gardzę. Niczym mi nie imponuje. Wkurza mnie jego zjebany charakter. Ale wciąż kocham i wciąż tęsknię.
|