" Jest 4:40, niedziela
Starasz się jakoś myśli pozbierać
Miałeś nie pić, ale na teraz to jedyny pomysł
Jaki masz, jaki nieraz nie wypalił
Teraz też się nie sprawdzi
Ona myśli, że nie mówisz prawdy
Ona nie potrafi już wierzyć w to
Że, mimo, że możesz wszystkie zaprzeczyć
To, dawno między wami nic nie działało, nie dawało wam żyć
Coś dawno przerwało między wami nić
I ostatni raz chciałeś dziś sprawić żeby chciała być z tobą
Ale tylko z tobą, ale widzisz ją z kimś i robi to znowu
I wariujesz i czujesz, że możesz za chwilę zrobić coś złego z tego powodu
Oni mówią zapomnij o, ale nie ma ich teraz, oni teraz śpią
Spod fotela wyciągasz broń i choć nie umiesz strzelać
Strzelisz mu w skroń
Gówno prawda, nic z tym nie zrobisz
I choć chciałbyś jesteś zbyt dobry
Ona teraz na zawsze odchodzi
A ty nie umiesz strzelać i nie masz broni "
|