Chciał dogonić w końcu swoje szczęście i kiedy je złapie, nie wypuszczać ani na moment. Kiedy czuł, że jest ono o krok od niego, kiedy dostawał kolejny zastrzyk energii do walki z nim i wyciągał ręce, aby je złapać, to za każdym razem ktoś musiał go zranić i osłabić tak, że szczęście znowu uciekało gdzieś daleko. Zastanawiał się do kiedy będzie w stanie prowadzić z nim samotną walke. Chciał spotkać kogoś, kto byłby w stanie pomóc mu sie podnieść i złapać to jakże upragnione szczęście. Wiedział jednak, że życie nie przywykło do tego, aby rozkładać przed nim czerwony dywan, a raczej aby postawić przed nim kolejny schód, który musiał pokonać. Chciał wiedzieć co przyniosą kolejne dni, jednocześnie bojąc sie tego. Miał jednak cały czas nadzieje, że Bóg szykuje dla niego coś niezwykłego, coś wspaniałego, coś czego nie zapomni do końca swoich dni.
|