Lubię od czasu do czasu wyjść późnym wieczorem na osiedle i usiąść na popisanej przez nas ławce , do której dobiegają narzekania dzieciaków poganianych do domu . Wyciągam wtedy papierosy z kieszeni , rozkoszując się nadchodzącą nocą . Wtedy nie myślę o niczym . Nie przejmuję się tym że oberwie mi się od matki za kolejne wymknięcie z domu , tym że skacowany ojciec będzie mi jutro robił awantury o byle gówno . Nie przejmuję się uciekającym czasem , wrogami ani niczym innym . Wszystko gdzieś ucieka , jak dym z ostatniego bucha . Zwyczajnie przemija . /nie.rycz.mala
|