W tej chwili moje serce jest w trakcie pękania na pół. Czuję jak twoje słowa, niczym sztylety zadają mu bolesne ciosy. Czuję ciepłą krew wypływającą ze szczelin nierytmicznie bijącego organu. Ogarnia mnie nieprzyjemna fala gorąca, fala bólu. Rośnie poczucie winy, że te wszystkie upadki w naszym związku to moja wina. W głowie, zaczyna się kłębić miliony niepotrzebnych myśli. Fala bólu rośnie. Nie wiadomo dlaczego, sięgam po żyletkę z szuflady biurka. Przyglądam jej się chwilę, po czym wbijam w nadgarstek i z perfekcją tworzę na nim kilkucentymetrowe nacięcie. Czuję zimny, ostry metal przecinający moją skórę. Uśmiecham się na widok czerwonej stróżki krwi wypływającej z mojej ręki. Metaliczny zapach pieści moje nozdrza. Wykonuję następne nacięcie, tym razem o wiele bardziej głębsze niż poprzednie. I zasypiam, z chorą nadzieją, że już się nie obudzę. /Imaginaries
|