|
imaginaries.moblo.pl
Po prostu mnie przytul. Czy żądam aż tak wiele ? Imaginaries
|
|
|
Po prostu mnie przytul. Czy żądam aż tak wiele ? / Imaginaries
|
|
|
|
mimo tych paru lat, tych kilku chwil kiedy do późna spoglądaliśmy w letnie nocne niebo, kiedy zasypiałam na twoim ramieniu, czując bijące od ciebie ciepło. czując twój dotyk na mojej skórze, miliony dreszczy, i szybsze bicie naszych serc. tak mało w tedy wiedzieliśmy, tak mało rozumieliśmy, w końcu nic nie wiedzieliśmy o życiu.lato mijało a twoje niebieskie tęczówki powoli oddalały sie ode mnie, kierując swój wzrok gdzieś w dal. mimo że znaliśmy sie całe życie, mimo że oboje czuliśmy to 'coś', . to nasze serca od tamtego momentu, gdy ostatni raz spoglądaliśmy wspólnie w niebo nie zbliżyły się do siebie nawet o centymetr. a teraz mijamy sie na ulicy nawet nie patrząc w swoją stronę,nikt nie pomyślałby że jeszcze pare miesięcy temu mówiłeś do mnie 'kochanie'./a
|
|
|
[2]Wpijają się w nasz umysł, towarzyszą nam do końca naszych dni. Zmuszają do zadręczania się, do zadawania sobie tego jakże okrutnego pytania, pytania które chodzi za ludzkością od wieków :‘’ co by było gdyby…’’ / Imaginaries
|
|
|
[1]Słabość nas ludzi polega na tym, że nie potrafimy szczerze i otwarcie rozmawiać o uczuciach. Tłumimy je w sobie, mimo iż one niczym rozwścieczone lwice próbują się wyrwać z naszych serc. Nasz rozum, strach są dla nich jak więzienie, niczym żelazne kraty, które każą im żyć w torturach i nie pozwalają ujrzeć światła dziennego. Są tacy, którzy po pewnym czasie dają za wygraną i usuwają żelazną barierę. Lwice wyłaniają się, jednakże najczęściej nie mają już do kogo trafić, nie mają gdzie się podziać. Jest za późno. Pragnienia naszych serc odchodzą, no bo przecież nie mogą na nas czekać wiecznie. Nasze uczucia, nadzieje tracą sens istnienia. Można by powiedzieć- to wszystko, już koniec, popij wodą, jednakże uczucia nie znikną, nie odejdą, nie odpłyną w niebyt. One zostają. Poruszają się za nami niczym cień. Mszczą się na nas. Mszczą się za ten strach. Za to, że zamiast słuchać głosu serca my, niczym głupcy tłamsiliśmy w sobie to piękne uczucie, jakim jest miłość.
|
|
|
[2] Myślę, że moja psychika potrzebuje wskrzeszenia tego konta, dlatego postanowiłam zacząć pisać na nowo. Imaginaries wraca. ;) / Imaginaries
|
|
|
[1] Dostałam olśnienia. Przypomniałam sobie hasło do mojego konta. Wiele się tutaj pozmieniało. Niektóre wyjątkowe osoby odeszły, na ich miejsce przyszły nowe. Tęsknię za pisaniem. Dla mnie to jak pozbywanie się ciężaru, który przeszkadza racjonalnie myśleć. Dzięki temu jakąś ważną dla mnie, jednak niekiedy ciążącą cząstkę umysłu mogę przelać tutaj. Piękne jest również to, że potem w każdej chwili mogę do niej wrócić, powspominać dawne czasy, przypomnieć sobie moje problemy, które kiedyś wydawały mi się straszne i traumatyczne, a dziś wywołują delikatny uśmiech na moich ustach. Pewnie niektórzy pukają się w głowę i nie mogą zrozumieć, dlaczego piszę tutaj, a nie normalnie, na kartce. Hmm. Nie wiem. Chyba nie potrafię odpowiedzieć na to pytanie. Nie idzie mi pisanie na papierze. Być może to dlatego, że na klawiaturze tekst tworzy się znacznie szybciej niż za pomocą długopisu, co jest wyjątkowo przydatne podczas notowania swoich myśli ‘’na bieżąco’’.
|
|
|
Jest na świecie taki rodzaj smutku, którego nie można wyrazić łzami. Nie można go nikomu wytłumaczyć. Nie mogąc przybrać żadnego kształtu, osiada ciasno na dnie serca jak śnieg podczas bezwietrznej nocy. /net
|
|
|
Dziś zebrałam siły. Po meczu podeszłam do niego. Na początku nie wiedziałam co mam powiedzieć, lecz po krótkiej chwili zdobyłam się na to, aby uświadomić mu jak bardzo mi zależy. Jego kumple już dawno odeszli więc zostaliśmy sami. Staliśmy przez chwilę w milczeniu. Głowę miałam spuszczoną więc nie widziałam wyrazu jego twarzy. Czułam potworne dreszcze przeszywające moje ciało. Odważyłam się podnieść wzrok. Od razu tego pożałowałam. Zobaczyłam tylko zimne, gardzące spojrzenie skierowane we mnie. Patrząc na pobłażliwy uśmieszek poczułam bolesne kłucie. To serce- pomyślałam. Nie wytrzymało. Po policzku spłynęła słona łza. Rozbita, zrobiłam krok do tyłu. Popatrzył na mnie jeszcze przez chwilę po czym śmiejąc się odszedł zostawiając mnie na środku wielkiego, pustego boiska. Stałam samotnie wpatrzona w nicość, w odpływające marzenia, otulana przez srebrzysty blask księżyca, który był akurat w pełni. /Imaginaries
|
|
|
W tej chwili moje serce jest w trakcie pękania na pół. Czuję jak twoje słowa, niczym sztylety zadają mu bolesne ciosy. Czuję ciepłą krew wypływającą ze szczelin nierytmicznie bijącego organu. Ogarnia mnie nieprzyjemna fala gorąca, fala bólu. Rośnie poczucie winy, że te wszystkie upadki w naszym związku to moja wina. W głowie, zaczyna się kłębić miliony niepotrzebnych myśli. Fala bólu rośnie. Nie wiadomo dlaczego, sięgam po żyletkę z szuflady biurka. Przyglądam jej się chwilę, po czym wbijam w nadgarstek i z perfekcją tworzę na nim kilkucentymetrowe nacięcie. Czuję zimny, ostry metal przecinający moją skórę. Uśmiecham się na widok czerwonej stróżki krwi wypływającej z mojej ręki. Metaliczny zapach pieści moje nozdrza. Wykonuję następne nacięcie, tym razem o wiele bardziej głębsze niż poprzednie. I zasypiam, z chorą nadzieją, że już się nie obudzę. /Imaginaries
|
|
|
Mam tę cholerną skłonność przywiązywania się do rzeczy i ludzi nieosiągalnych. / Imaginaries
|
|
|
|