Powiedział sobie: "Dość użalania sie nad sobą! Trzeba wziąć sie w garść!". Ale chyba sam siebie chciał oszukać. Dobrze wiedział, że szczęście może dać mu tylko najbliższa osoba, osoba dla której zrobi wszystko, do której z jednej strony bardzo sie zbliżył, bo poczuła sie bezpiecznie w jego ramionach i wie, że zawsze może na niego liczyć, a z drugiej strony wszystko spieprzył jednym głupim wybrykiem, który pewnie nie zapomni do końca życia. Chciałby wykrzyczeć całemu światu jak bardzo kocha i żałuje, ale po co całemu światu? Cały świat i tak nie słucha i odrzuca każdy jego problem. Wystarczy wykrzyczeć to tylko najbliższej osobie, która jest dla niego wszystkim, poza którą świata nie widzi. Tylko czy ona nie zachowa sie tak jak ten 'cały świat'?
|