Spojrzała na Niego błagalnym wzrokiem. ' proszę, nie ' wyszeptała. A On patrząc na Jej łzy powoli rozłączał ich splecione jak dotąd dłonie. Odszedł pozostawiając Jej po sobie swój zapach i chwilowe ciepło dłoni. 'Kocham Cię' krzyczała widząc w oddali Jego postać. Nie słyszał, albo po prostu udawał. Tak perfekcyjnie potrafił Ją ranić, a zarazem niszczyć od środka.
|