Późny wieczór, za duże łóżko, za dużo myśli. Samotność jak potwór z dzieciństwa spod łóżka. Strach, lęk, obawa przed jutrem, przed kolejnym rozczarowaniem, utratą marzeń. Biały sufit, który jest jak ucieczka od realnego świata. Ciemność, która mnie ogarnia wydaje się być ponad wszystko przerażająca. Otwarte okno, szczekający pies. szelest liści, kilka spadających kropli uderzających tak wyraźnie o parapet. Każdy nawet najmniejszy szczegół tak wyróżniony. Jednak wystarczyłoby gdybyś leżał obok, objął. To Ty dajesz mi gwarancje na to, że jestem bezpieczna od własnych skołatanych myśli. Przy Tobie jak mydlana bańka prysła by ta cała niepewność, niepokój z którym sama nie mogę sobie poradzić. Potrzebuje Cię by jutro było lepsze..
|