Siedziałam na łóżku, paląc fajkę. Zdałam sobie sprawę że straciłam wszystko co było ważne. Większość przyjaciół mnie olała, On też.Nie byłam nikomu potrzebna Czułam że nie ma sensu żyć. W tamtym momencie za dzwonił 'niby' przyjaciel, mówiąc że robią ognisko.Powiedziałam tylko że mnie nie będzie, nie mam po co tam iść, nie chce kurwa i żeby dał mi spokój. Rozłączyłam się. Za pół godziny był pod moim domem. Wyszłam i wybełkotałam '- czego chcesz? ' Przywitał się ze mną i powiedziała 'A Ty jeszcze nie gotowa ? Ruszaj dupę, po czekam na Ciebie ' '- ale ja nie chce tam iść nie mam po co ' pojawiły mi się łzy w oczach. On w tej chwili po smutniał '- Wera, On nie był Ciebie wart, nie był wart niczego dobrze wiesz że z Nim nikt już się nie zadaję. A ja chce żebyś tam była, była ze mną. Kurwaa.. dużej nie wytrzymam widząc jak cierpisz. Jesteś dla mnie jak siostra i nie pozwolę Ci siedzieć w domu. Kocham Cię ' Przytuliłam się do Niego '- przepraszam. ja Ciebie też kocham. Zaraz będę gotowa./t
|