siedzieliśmy na pożegnalnym ognisku rozpalonym o 2 nad ranem. 'jeśli się ode mnie nie napijesz dołapie Cię'. oznajmił kumpel podając mi kielicha . 'możesz teraz, bo nie pije' odpowiedziałam z uśmiechem. odpuścił, aż do następnej kolejki. 'jeśli się ode mnie nie napijesz nie powiem Ci cześć na mieście' powiedział z powagą. zaczęłam się śmiać ' pije piwo, może chcesz ?' zapytałam Go 'Ty nie napisałaś się ode mnie, ja nie wypije od Ciebie' powiedział. 'to dobrze, więcej dla mnie' odpowiedziałam wrednie. popatrzył się na mnie krzywo, a ja udając, że nie widzę zaczęłam rozmawiać z kimś innym. zrozumiałam, że uwielbiam tych ludzi i wiem, że gdyby ich nie było, nawet co jakiś czas, było by cholernie nudno, bo przecież nikt nie jest tak walnięty jak Oni, żeby o takiej 'normalnej' godzinie rozpalać ognisko, budząc przy okazji cały mój dom. / samowystarczalna
|