-czemu masz taki wyraz twarzy i przestraszone oczy? -miałam ten sen.. -ale co się w nim wydarzyło? -weszłam na dach po schodach pożarowych, jak ostatnio. zauważyłam go na krawędzi z końcówką whisky na dnie butelki i chciałam podbiec.. -skoczył? -nie. krzyknął, żebym się nie zbliżała, bo skoczy. podchodziłam wolnym krokiem obiecując, że nic nie zrobię. chciałam być tylko blisko niego. wykrzyczał, że mnie kocha, ale nie może ze mną być.. -dlaczego?! -bo nie umie żyć z myślą, że przez niego płacze czasem.. -nie musisz. może się zmienić przecież. -nie może, bo skoczył..
|