stała w deszczu wodząc oczami za tą ścieżką . znienawidzoną drogą, którą odszedł. stała tak przez dobre 10 minut . ludzie patrzeli się jak na idiotkę. pieprzeni, wścibscy idioci. co oni mogą wiedzieć ? stała tak dalej. w końcu łzy pociekły jej po policzkach. buty przemokły jej na wylot. głowa zaczęła ją boleć, oczy spuchnęły. nie mogła znieść myśli,że już go nie zobaczy. nie mogła uwierzyć, że odszedł. i ciągle wmawiała sobie, że jeszcze wróci , że to nie koniec. powtarzała tak sobie, choć wiedziała jak jest. znała prawdę. on nie wróci. zostawił ją.
|