nie wiem nawet kiedy zaczęłam o nim myśleć, na początku tylko czasem, gdy zastanawiałam się nad wszystkim nagle moje myśli sprowadzały się do niego, coraz częściej przyłapywałam się na tym, że o nim myślę i szczerze karciłam się za to, bo nie wierzyłam, że mógłby się mną zainteresować i nie wierzyłam, że ktoś tak szybko mógł wywrzeć na mnie takie wrażenie, później był w mojej głowie w każdej minucie, nawet przy wykonywaniu zwykłych, codziennych czynności. gdy myślałam o tym w jaki sposób się uśmiecha, ogarniało mnie dziwne uczucie.. niby szczęścia, ale też odrobina smutku, bo bałam się, że mnie odrzuci. zakochałam się w jego oczach, ale to nie oznaczało wcale, że w nim całym, jako osobie, też . na każdym spotkaniu wyrażały coś innego, nie wiem co, ale nie mogłam oderwać od nich wzroku. wiedziałam, że mogę się sparzyć, ale kiedy siedzieliśmy sami, zapominałam o tym. był tylko on. z każdą upływającą minutą pragnęłam go, pragnęłam go coraz bardziej, aż w końcu rozwiał moje niepewności..
|