Idąc po drodze, zatrzymało się czarne auto, z przyciemnianymi szybami. Pierwsza myśl? Kto to jest i czego chce. Jechało przy mnie jeszcze jakiś kawałek. Nogi jak z waty, nie było gdzie uciec. Nagle otworzyła się szyba i... i ujrzałam go. Z szyderczym uśmiechem wpatrywał się we mnie, zaraz przeprosił za stresy. Wsiadłam do samochodu i pojechaliśmy na cudowną przejażdżkę.
|